Stop the glorification of busy. Przestańmy gloryfikować bycie zajętym. To hasło wpadło mi w oko kiedy leżąc na kanapie przeglądałam Pinterest. Maja właśnie dała się namówić na popołudniowa drzemkę, a ja skorzystałam z chwili ciszy, by odsapnąć. Po paru minutach odpoczynku stwierdziłam, że właściwie to powinnam zacząć gotować obiad. Przydałoby…
-
-
Ze starego mieszkania do nowego domu przytachaliśmy trzy pudła z napisem “Pamiątki”. Przez cztery lata leżały pod łóżkiem i od czasu do czasu w napadach pasji porządkowej zmniejszałam ich zawartość, ale tak naprawdę dopiero teraz, po trzech latach przygody z minimalizmem, porządnie podeszłam do sprawy redukując trzy pudła do jednego…
-
Nie będę udawać, że zawsze jestem świetnie zorganizowana, zawsze się umiem znaleźć, o wszystkim pamiętam, bo tak nie jest! Nie przepadam za rutyną, planami dnia, schematami i listami, ale ostatnimi czasy coraz gorzej jest mi ogarnąć wszystkie życiowe sprawy i wiem, że dobra organizacja to klucz do sukcesu. Jakiś czas temu…
-
Jeśli jesteście moimi stałymi czytelnikami zapewne zauważyliście, że ostatnio rzadziej publikuję coś nowego. Kiedyś w takich sytuacjach miałam wyrzuty sumienia, szczególnie, że przyzwyczaiłam Was do regularnych publikacji. Ostatnio jednak odpuściłam sobie. Pomiędzy nieprzespanymi nocami wypełnionymi wołaniem “Mama! Mama!”, uczelnianymi zobowiązaniami a wybieraniem mebli jest jeszcze coś, co nazywa się nicnierobienie…
-
Do napisania tego tekstu skłonił mnie komentarz Kingi. Trafnie stwierdziła, że my, autorzy, pisząc o minimalizmie podajemy mnóstwo narzędzi, metod, sposobów na upraszczanie życia, podczas gdy tak naprawdę jedynym narzędziem w dążeniu ku prostocie powinna być nasza silna wolna. Nietrudno się z tym zgodzić. To co napisała Kinga skłoniło mnie…