Świeże poranne powietrze wypełniające mieszkanie zaraz po naszym przebudzeniu
Mycie twarzy chłodną wodą
Zapach świeżo mielonej kawy
Nowa umiejętność Mai i jej radość z każdej prostej rzeczy
Promienie słońca wpadające przez okna
Nowy komentarz na blogu
Podśpiewywanie przy myciu naczyń
Pyszny obiad jedzony w trójkę
Popołudniowy spacer
Wieczorna joga
Gorący wieczorny prysznic
Nocne rozmowy z mężem
Uwielbiam te codzienne drobne przyjemności. Tak niewiele potrzeba, by wśród trosk znaleźć te chwile radości, dzięki którym czas się zatrzymuje, wszystko, co złe, znika, a przynajmniej nie ma znaczenia. Wszystkie te czynności, wydarzenia wydają się proste, zwyczajne, wpisane w rutynę każdego z nas, ale to właśnie w tej prostocie i zwyczajności leży ich niezwykłość. Czasami wystarczy tylko zdać sobie sprawę z tego, że codzienność daje wiele radości i w celebrować te drobne przyjemności, by nie dać się problemom, kłopotom i negatywny myślom.
A jakie są Wasze drobne codzienne przyjemności?
Wieczorne rozmowy z Ukochanym to coś co uwielbiam.
U mnie jeszcze aktualnie zdarzają się też takie chwile, które sprawiają mi ogromną przyjemność:
– wyczuwanie ruchów malucha mieszkającego w moim brzuchu
– wspólne jedzenie zrobionej przez męża jajecznicy na śniadanie (choć to nie codzienność ale jednak)
– picie kawy na balkonie
– spacer w środku dnia
– jedzenie lodów
– poobiednia drzemka
ach ;-)
Ruchy bobaska są super :) Ooo i picie kawy na balkonie, nie mam balkonu, ale będę miała taras, wtedy obowiązkowym punktem dnia będzie kawa na tarasie ;)
U mnie tak:
– powolne wstawanie
– codzienny trening
– chwila czytania
– rozmowy z mężem, wspólny obiad
– przytulanie, drapanie przed snem
“drapanie przed snem” totalnie mnie rozczuliło! :)
Heheh mój mąż lubi drapanie, żartuje sobie zawsze, że co chcę to sobie wydrapie;p
Rewelacyjnie! :D :D :D
-Przytulanie
-Kubek zielonej herbaty
-Zapach po burzy
-Wspólny posiłek z narzeczonym
Rano: zakładam szlafrok i wychodzę na balkon, jest tak świeżo i przyjemnie, śpiewają ptaki. Trochę żałuję, że już o 7 rano wychodzę do pracy, bo lubię ranki, a tak spędzam je przygotowując sie do wyjścia z domu, tylko ta dłuższa chwila na balkonie – naprawda poprawia humor :-)
Poranki są świetne! Też uwielbiam zapach świeżego porannego powietrza.
Bo “w życiu piękne są tylko chwile…i dlatego czasem warto żyć” ;)
Może będę się powtarzać:
– poranna kawa,
– wieczorna cisza,
– spacery po lesie,
– jazda na rowerze!
– rozmowy na kanapie,
– wspólne czytanie książek(każdy swoją, po swojej stronie kanapy)
– wspólne posiłki,
– ulubiona piosenka usłyszana przypadkiem w radiu:)
Ooo, ja też bardzo lubię robić coś razem z mężem mimo robienia czegoś innego ;)
Cisza o poranku, gdy chłopaki jeszcze śpią. Zamiatanie – na mnie działa oczyszczająco, robię to nawet, gdy nie jest nakruszone (przecież wieczorem też to robiłam!). Tulenie syna, świeżo obudzonego, ciepłego, pachnącego jak świeża bułka. Obserwowanie ludzi w metrze. Moczenie stóp w rzece.
Obserwowanie ludzi zawsze jest fajne ;) Pięknie napisałaś o tuleniu pachnącego bobasa <3
Nowy komentarz na blogu :).
A poważnie – lubię ten moment wylegiwania się po śniadaniu. Albo uporządkowanego zakończenia dnia.
Za obiema rzeczami czasami tęsknię ;) Ale jestem pewna, że nadejdzie ten czas, że nasze dni będą uporządkowane ;)
Stary post, ale co mi tam;)
Wypicie zimnej wody w upalny dzień
Zauważenie lisa dreptającego przy rzece
Jedzenie jeżyn prosto z krzaków
Będąc na otwartej przestrzeni słuchanie bzyczenia pszczół <3
Stary, ale jary :) Urocze przyjemności!